Rączna
= menu

Przed II wojną światową nauczycielki zorganizowały jasełka w szkole w Rącznej. Jakież to były jasełka? Z latarką w ręku. Latarka miała zastąpić gwiazdę betlejemską. Dnia 8 grudnia 1943 roku generalny gubernator Hans Frank z kolegami wybrali się na polowanie na zające w trójkącie Rączna – Jeziorzany – Dąbrowa Szlachecka. Nas potrzebowali z kijami jako nagonkę. Robili Boże Narodzenie swoim rodzinom w Rajchu. Rok później uciekali z Wawelu zostawiając obiad. Myśmy mieli Boże Narodzenie dwa lata później.

W czasach twardej komuny, 26 grudnia na święto Szczepana, wieczorem wracałem do rodziny. Byłem na granicy Rącznej i Dąbrowy Szlacheckiej. Zatrzymałem się przy krzyżu. Słyszałem śpiew kolęd od Jeziorzan, w Dąbrowie, Rącznej i Wołowicach. Echo niosło. Pomyślałem jest Boże Narodzenie.

W rodzinie Mólów było trzech księży: proboszcz na Prądniku – męczennik Oświęcimia, dwaj bracia jezuici – Stanisław i Kazimierz. Do rodziców swoich, a naszych dziadków na święta przyjeżdżał ksiądz stryjek. Proponował mi bym zaśpiewał kolędę. Ale ja mały dzikusek nie odważyłem się. Dzieci jednak rosną.

Gdy byłem w „Nowodworu” (Plac na Groblach), ksiądz katecheta Józef Majger zebrał nas przed Bożym Narodzeniem na opłatek w auli – kaplicy. Zaproponował mi bym zaśpiewał kolędę. Z portretów patrzyli na nas król Jan III Sobieski, Stanisław Wyspiański i inni uczniowie tej szkoły. Zaśpiewałem „Oj maluśki, maluśki”. Potem urosłem. Śpiewałem ją przy różnych okazjach i w różnym towarzystwie. I między innymi z księdzem kardynałem Karolem Wojtyłą, który zwykł był tekst rozbudowywać. Na przykład „A my se tak śpiewomy, śpiewomy i zimą i wiosną. I my som wciąz młodzi, wciąz młodzi, ino dziecka rosną”.

Ks. Stanisław Mól SJ
Artykuł pochodzi z czasopisma Gminy Liszki pt.: "Ziemia Lisiecka".

Odwiedź stronę: Piotr Lach